...


Cześć kochani!
Na początku chce wam serdecznie podziękować za słowa tak miłe. Za to, że wspieracie mnie i zachęcacie do dalszego pisania. Jesteście moim kolejnym "motorem napędowym". Jeszcze raz bardzo dziękuję!

Świat jest tak skonstruowany, że cierpienie jest jego częścią, niestety. I nie ma czy nam się to podoba czy nie. Osobiste tragedie, niepowodzenia w szkole czy też w pacy, ale najgorsza tragedia ze wszystkich, śmierć bliskich osób boli najbardziej. Sama trzy dni temu doznałam takiej tragedii. Smutek, żal i tęsknota...Tyle mi pozostało. Bezsilność i bezradność...Poczucie pustki, tego, że kogoś brakuje, kogoś kto był jak ostoja, u kogo zawsze było schronienie, świat zawsze pachniał szarlotką, a słowa tej osoby były jak lek na rany...Osoba do której przychodziliśmy i pomimo wieku dalej czuliśmy się dziećmi.

Ciężko mi w to uwierzyć, że już jej nie ma...Tak mam swoje 20 lat i płacze, już nie mam siły, a jednak łzy same spływają mi po policzku. Mimo tego, że często piszę wam o motywacji i o tym, że nie można się poddawać, przez te trzy dni miałam ochotę to zrobić. Brakło mi siły na cokolwiek. Byłam zrezygnowana. Chciałam zostawić wszystko i zamknąć się w sobie. Zostać sama. Mogłabym wam dziś tu napisać, że cały czas miałam pozytywne myśli, że nie dałam się zwariować, ale nie napisze tak. Dlaczego? Bo jestem tylko człowiekiem i też mam uczucia i jeżeli dopada mnie taka tragedia jak ta, to najzwyczajniej w świecie pogrążam się w żałobie i ogarnia mnie smutek.

Kochani wiecie dlaczego jednak nie zamknęłam się w sobie? Bo mam rodzinę, która w takiej tragedii jak ta jeszcze bardziej się zaczęła wspierać. Każdy każdego podtrzymywał na duchu. I mam znajomych którzy byli ze mną. Nie powiem, że już się podniosłam, że już jest okej, ale mogę wam powiedzieć, że na pewno nie załamie się bo mam przy sobie osoby, które mi na to nie pozwolą. Dziękuje im za to serdecznie!

Rada dla tych, którzy właśnie przeżywają trudne chwilę. Nie powiem wam, że będzie dobrze, że wszystko się ułoży bo to w takich chwilach najbardziej irytuje. Powiem wam coś innego. W ciężkich chwilach, jak różnego rodzaju choroby, wypadki, czy śmierć nie można odrzucać niczyjej pomocy. Bo może nam się wydawać, że chcemy zostać sami, że nie potrzebujemy wsparcia, że sami się z tym uporamy, ale wcale tak nie jest. Odrzucając pomoc w takiej sytuacji krzywdzimy samych siebie tym samym doprowadzając do kolejnej tragedii. Rozmowa, możliwość wyrzucenia z siebie wszystkiego co nam leży na serduchu, czasami nawet możliwość wypłakania się lub posiedzenia w ciszy pomaga bardziej aniżeli czekanie w samotności aż czas wszystko wyleczy.

Wiem, że zabrzmi to banalnie, ale kiedyś tam w GÓRZE wszyscy się znowu spotkamy. I tego będę się trzymać!

Już wiecie czemu mnie tutaj nie było, czemu nie odpisywałam wam na wiadomości. Przepraszam i postaram się w miarę możliwości stanąć jak najszybciej na nogi, wrócić do normalnych schematów życia by móc dalej działać na moim blogu!

W razie jakichkolwiek pytań, schemat znacie : emaile, facebook, instagram, nawet snap tam możecie pisać do mnie, zadawać pytania. Hejty? Jeżeli koś chce proszę bardzo to logiczne, że nie każdemu będzie się podobać to co ja piszę, ale ja nie karzę nikomu tego czytać. Wiecie jak jest, nie muszę nic tłumaczyć.

Trzymajcie się!

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czas leeczy rany !

Zaryzykuj ❤