Dostałam od was pytanie "Roksana, skąd pomysł z zachęcaniem do działania, skąd optymizm?" Hmm, dosyć ciekawe pytanie. Zaintrygowało mnie wręcz. Postanowiłam wam odpowiedzieć. Szczerze jak pierwszy raz przeczytałam to pytanie w głowie pojawiła mi się tylko jedna myśl : "Nie wiem". Po dłuższych przemyśleniach jednak wiem skąd i chętnie wam na to odpowiem.

 Codziennie spotykamy  się z czymś dosyć nieprzyjemnym z czymś co wydaje się nam nie do przejścia. Ja też tak miałam nie raz (do tej pory tak mam). Byłam nawet w takiej sytuacji, że chciałam się poddać totalnie. Wycofać ze wszystkiego i zamknąć się w sobie. Wiele razy płakałam z bezsilności. I w pewnym momencie pomyślałam sobie "Halo, Roka, tyle razy było źle, tyle razy, byłaś na dnie, nie daj satysfakcji tym którzy twierdzili, że już dawno jesteś przegrana". Następnego dnia wstałam z myślą pozytywną z przeświadczeniem, że ten dzień może być udany, że nie taki straszny diabeł jak go malują i wiecie co ? To się sprawdzało, to miało sens. Zaczęłam dostrzegać więcej pozytywów. Uśmiechem starałam się zarażać wszystkich na około. Z każdej sytuacji, nawet tej beznadziejnej wyciągam teraz jakieś plusy. Wiadomo, że nie zawsze mi to wychodzi, ale zazwyczaj. Nie stałam się niepoprawną optymistką lecz człowiekiem który stara się za wszelką cenę czerpać z życia garściami. Teraz sobie pomyślicie "Codziennie miewasz tyle energii?". Przyznaje się. Nie, wcale nie ma codziennie takiej energii. Jestem tylko człowiekiem i miewam słabsze dni. Po mojej operacji którą ostatnio miałam, też był okres, że byłam lekko załamana. Nie mogłam znaleźć w sobie takiej chęci do walki. I wtedy pojawia się mój kolejny "motor napędowy" czyli znajomi i rodzina. To oni dają mi tą energie do dalszej walki. I myślę, że gdyby nie oni to w ogóle bym bloga nie pisała. 

Co najważniejsze, pomysł z motywowaniem bo o to też pytaliście . Hmm, taka chęć pomocy i takie namawianie ludzi na bycie dobrym. Już wam mówię. Bycie wolontariuszem uczy pokory i pokazuje nam, że są ludzie którzy mają od nas gorzej milion razy, a potrafią cieszyć się z każdego dnia, a do tego chcą jeszcze pomagać. Skąd to wiem? Bo sama jestem wolontariuszką, mam styczność z osobami niepełnosprawnymi, chorymi nieuleczalnie i wcale się tego nie wstydzę. Wręcz przeciwnie, jestem dumna i zaszczycona, że mogę z nimi przebywać, że mogę się od nich uczyć.

Myślę, że taka odpowiedź w zupełności wam wystarczy. Jakby były jeszcze jakieś pytania wiecie gdzie mnie znaleźć. Miłego popołudnia :)  


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czas leeczy rany !

Zaryzykuj ❤