O czymś i o niczym ...
Nie mam nawet weny żeby coś napisać więc ostrzegam, że ten wpis może być totalną klapą. Jeżeli właśnie teraz czytasz to zdanie i już kręcisz głową, że Ci się nie podoba to radzę zrezygnuj z czytania tego bo dalej będzie tylko gorzej. Ooo, jednak czytasz dalej tak? To pewnie po to żeby pośmiać się z mojej porażki, albo (choć to mogłoby być dla mnie zaskoczenie) zainteresował Cię ten post. Piszę tak jakby mi coś leżało na sercu i może liczysz, że napisze tutaj o tym? Nie łódź się nawet bo nie mam zwyczaju opowiadania na swoim blogu o moich problemach, tym bardziej o jakiś szczegółach z mojego życia prywatnego. Zastanawiasz się co ona pisze, do czego ona zmierza? Hmm, odpowiedziałabym Ci, ale sama nie wiem. Piszę bo odczuwam taką potrzebę bo od tego mam tego bloga, choć ostatnimi czasy bardzo go zaniedbałam. Przepraszam bo miało być w miarę systematycznie, no ale wiecie.. Życie po szkole wcale już nie jest takie łatwe jakby się mogło wydawać . Zawsze myślałam chodząc jeszcze do szkoły, ż...